Biegłaś przez ciemny las ze swoim chłopakiem T.O.P, kiedy jakiś szaleniec zastawił Wam drogę. Było ciemno, zimno, bałaś się cholernie. Nagle szaleniec wyciągnął pistolet i wycelował w Twojego ukochanego. Przerażona usłyszałaś strzał i .....
- Kochanie co się dzieje? - Usłyszałaś głos ukochanego. A więc to był tylko sen. Cała się trzęsłaś.Spojrzałaś na swojego chłopaka i mocno do niego wtuliłaś, a on otoczył Cię swoim ramieniem.
- Miałam koszmar. To było straszne. Byłeś tam Ty i ja i ktoś , a potem ten ktoś wyciągnął broń, wycelował w Ciebie i ......-nie dokończyłaś, gdyż łzy zaczęły lecieć Ci z oczu. Chłopak natychmiast chwycił Cię delikatnie ręką pod brodę i zaczął scałowywać każdą Twoją łzę. Na koniec pocałował Cię w usta.
- Nic się nie bój. Przytulę Cię i nie wypuszczę.-Mówiąc to położył się z Tobą w objęciach na łóżku.Po chwili nad uchem słyszałaś spokojny oddech T.O.P. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś, bo kiedy otworzyłaś oczy przez okno wpadały pierwsze promyki porannego słońca.
- Słońce wyszło, a czy moje prywatne słoneczko się obudziło?-usłyszałaś głos chłopaka nad swoim uchem. Kiedy zauważył,że się obudziłaś natychmiast Cię pocałował.Odwzajemniłaś czułość. Uwielbiałaś te poranki, kiedy budziłaś się u boku swojego chłopaka, kiedy czułaś jego usta , kiedy dzień zaczynał się pięknie. Po chwili zapomnienia chłopak oderwał swoje usta od Twoich i wyszedł, a Ty się ubrałaś. Zeszliście do kuchni razem, w milczeniu zjedliście śniadanie.
- Przyjdę po Ciebie po lekcjach.-Powiedział i obdarował Cię jednym z tych uśmiechów, dzięki któremu w Twoim brzuchu narodziło się stado motyli, a Twoja twarz robiła się czerwona jak buraczek.Chłopak zauważył to i zaczął się śmiać. Podeszłaś do niego i dałaś mu szybkiego całusa na pożegnanie. Do szkoły dotarłaś spóźniona. Na każdej lekcji byłaś nieobecna myślą. Myślałaś tylko o tym śnie. Lekcje Ci szybko zleciały. Gdy zabrzmiał dzwonek oznajmiający koniec zajęć, jako pierwsza wybiegłaś z klasy. Pod bramą zobaczyłaś swojego ukochanego. Kiedy Cię zauważył uśmiechnął się szeroko.Podeszłaś do niego , a on wręczył Ci piękną białą różę.
- Wiem,że zawsze taką chciałaś.-powiedział i pocałował Cię w sam środek ust.
- Ty wiesz co dla mnie najlepsze.-Odpowiedziałaś. Chwycił Cię za dłoń i szliście w kierunku kawiarni. Przesiedzieliście tam chyba cały dzień, bo jak wychodziliście było już ciemno. Zobaczyłaś przed sobą grupkę podejrzanych typków.
- Boję się-szepnęłaś do swojego chłopaka,a on mocniej ścisnął Ci dłoń. Na szczęście popatrzyli tylko na Was i poszli. Poszliście skrótem przez las. Poczułaś się tak jak w koszmarze. Nagle ktoś stanął przed Wami, zaczął krzyczeć. W końcu wyciągnął pistolet, skierował go w Twoją stronę i pociągnął za spust. Widząc to Twój chłopak niczym tarcza osłonił Cię przed kulą. Szaleniec dalej strzelał. Ty nie ucierpiałaś, lecz kilka kul przeszyło Twojego chłopaka. Gdy szaleniec uciekł, szybko podeszłaś do niego ze łzami w oczach.
- Coś Ty zrobił!?
- Uratowałem swój największy skarb. Kocham Cię i nigdy nie przestanę-wydusił po czym przestał oddychać. Przerażona zadzwoniłaś po pogotowie.
- Nie odchodź ode mnie! Nie zostawiaj mnie! -Krzyczałaś przez łzy, próbując go reanimować.- Nie umiem żyć bez Ciebie!
- _____, obiecaj mi coś.-poprosił.-
-Wszystko. co tylko powiesz. - Chwyciłaś jego dłoń i przyłożyłaś sobie do policzka. Resztkami sił zaczął Cię głaskać po nim.
- Żyj. Nie rób nic głupiego. I nigdy nie przestawaj mnie kochać.-Wydukał resztkami sił. Przytuliłaś się do niego,a on złożył ostatni pocałunek na Twoich ustach.Oderwałaś się od niego , na kurtce miałaś jego krew. Płakałaś, kiedy nadjechało pogotowie. Jeden z ratowników próbował go reanimować, natomiast drugi wypytywał Cię o szczegóły zdarzenia. Zestresowana nie mogłaś nic powiedzieć. Podeszłaś ostatni raz do T.O.P. i usłyszałaś cichutkie kocham Cię,po czym jego oczy się zamknęły, a ciało zrobiło się lodowato zimne. Zabrali go, zabrali na zawsze. Zadzwoniłaś po Smoczego. Opowiedziałaś mu wszystko ze łzami w oczach. Od tamtej pory nic już nie było takie samo.
Specjalny scenariusz na życzenie Mitani;) O mało się nie poryczałam pisząc to, mam nadzieję,że zawarłam w niej te emocje, o które prosiłaś;) Uznałam,że taki tytuł najbardziej pasuje;)
- Wiem,że zawsze taką chciałaś.-powiedział i pocałował Cię w sam środek ust.
- Ty wiesz co dla mnie najlepsze.-Odpowiedziałaś. Chwycił Cię za dłoń i szliście w kierunku kawiarni. Przesiedzieliście tam chyba cały dzień, bo jak wychodziliście było już ciemno. Zobaczyłaś przed sobą grupkę podejrzanych typków.
- Boję się-szepnęłaś do swojego chłopaka,a on mocniej ścisnął Ci dłoń. Na szczęście popatrzyli tylko na Was i poszli. Poszliście skrótem przez las. Poczułaś się tak jak w koszmarze. Nagle ktoś stanął przed Wami, zaczął krzyczeć. W końcu wyciągnął pistolet, skierował go w Twoją stronę i pociągnął za spust. Widząc to Twój chłopak niczym tarcza osłonił Cię przed kulą. Szaleniec dalej strzelał. Ty nie ucierpiałaś, lecz kilka kul przeszyło Twojego chłopaka. Gdy szaleniec uciekł, szybko podeszłaś do niego ze łzami w oczach.
- Coś Ty zrobił!?
- Uratowałem swój największy skarb. Kocham Cię i nigdy nie przestanę-wydusił po czym przestał oddychać. Przerażona zadzwoniłaś po pogotowie.
- Nie odchodź ode mnie! Nie zostawiaj mnie! -Krzyczałaś przez łzy, próbując go reanimować.- Nie umiem żyć bez Ciebie!
- _____, obiecaj mi coś.-poprosił.-
-Wszystko. co tylko powiesz. - Chwyciłaś jego dłoń i przyłożyłaś sobie do policzka. Resztkami sił zaczął Cię głaskać po nim.
- Żyj. Nie rób nic głupiego. I nigdy nie przestawaj mnie kochać.-Wydukał resztkami sił. Przytuliłaś się do niego,a on złożył ostatni pocałunek na Twoich ustach.Oderwałaś się od niego , na kurtce miałaś jego krew. Płakałaś, kiedy nadjechało pogotowie. Jeden z ratowników próbował go reanimować, natomiast drugi wypytywał Cię o szczegóły zdarzenia. Zestresowana nie mogłaś nic powiedzieć. Podeszłaś ostatni raz do T.O.P. i usłyszałaś cichutkie kocham Cię,po czym jego oczy się zamknęły, a ciało zrobiło się lodowato zimne. Zabrali go, zabrali na zawsze. Zadzwoniłaś po Smoczego. Opowiedziałaś mu wszystko ze łzami w oczach. Od tamtej pory nic już nie było takie samo.
Specjalny scenariusz na życzenie Mitani;) O mało się nie poryczałam pisząc to, mam nadzieję,że zawarłam w niej te emocje, o które prosiłaś;) Uznałam,że taki tytuł najbardziej pasuje;)
Och nie tylko ty, ja mam łzy w oczach. Piękne!:)
OdpowiedzUsuń